
Status: | w sprzedaży |
Premiera: | 2019 |
ISBN: | 978-83-64980-84-8 |
Okładka: | miękka |
Stron: | 296 |
Cena (z VAT): |
Chcesz kupić tę książkę? Napisz do nas!
biuro@axismundi.pl
Ewa Cielesz
„Pochyłe niebo. Pajęczyna” cz. 2
Konsekwencje… Gdyby całkowicie przesądzały o tym, jakie decyzje podejmujemy, ludzki świat prawdopodobnie nigdy nie byłby uporządkowany. Ta myśl determinuje serię powieściową „Pochyłe niebo”.
W tomie drugim trafiamy do małego, zgubionego w górach miasteczka, w którym rozgrywają się dalsze losy głównej bohaterki. Miało być dla niej chwilowym, niechcianym przystankiem bez perspektyw, jednak w jego dusznej atmosferze pełnej niedopowiedzeń i zagadek, Anita wbrew sobie buduje nowe relacje i więzy. Czy oplątana nićmi własnych i cudzych spraw odnajdzie w tym hermetycznym światku miejsce dla siebie? Nastrojowa opowieść spowija nas jak pajęczyna i nie pozwala oderwać się od książki aż do ostatnich stron.
„Słońce nad lasem podejmowało nieudolną próbę zaistnienia ponad unoszącą się poranną
mgłą. Na wpół ogołocone drzewa chyba przestały już wierzyć w łaskawość natury. W dreszczach
od chłodnego wiatru strząsały zrudziałe liście, wyścielając drogę wiodącą między dawno
uprzątniętymi polami a zdziczałym sadem. Brnęliśmy w milczeniu przez kępy pożółkłej, pokrytej
rosą trawy ocalałej spod kół nielicznie przejeżdżających tędy ciągników i furmanek. Nigdy
wcześniej nie słyszałam o Kozinkach, miejscu ukrytym wśród łagodnych wzniesień beskidzkich
gór. Szłam pierwsza, prowadząc za rękę moją sześcioletnią córkę Sonię. Tuż za plecami słyszałam
ciężki oddech męża i turkot kółek drewnianego wózka, który Michał ciągnął z wysiłkiem. Dawniej
pojazd ten służył do przewożenia drewna, teraz mieścił się na nim cały nasz dobytek.
Zza wzgórza wyłoniły się pierwsze zabudowania, budząc nadzieję na rychły odpoczynek.
Sonia powłóczyła nogami ze zmęczenia, potykała się o liczne bruzdy, ale nie marudziła. Trzeba
przyznać, że po całonocnej podróży pociągiem, zerwana skoro świt do dalszej wędrówki, była
niezwykle dzielna. Michał szedł krok w krok za nami, wsłuchując się w każdy dźwięk. Ostrzegałam
go przed przeszkodami na drodze, żeby nie potknął się i nie przewrócił. Wędrowaliśmy do miejsca,
którym jako dziecko był zauroczony, teraz jednak, ze względu na utratę wzroku, nie dane mu było
go oglądać. Mimo to był szczęśliwy, że zamieszka w starym domu po dziadkach. Ja natomiast
bałam się zmian, które nas czekały.”